- CoAction
- 03.12.2022
Angielski to nie tylko benefit! Webinar z Ekspertką HR − Mają Gojtowską
Co wg Ekspertki HR jest kluczowe w przypadku szkoleń z angielskiego w firmach i dlaczego sama poleca CoAction?
Czytam więcejZacznijmy od tego, co rozumiemy przez termin “employer branding” – jak mówi Maja Gojtowska: “EB to strategia pozyskiwania i zatrzymywania ludzi, którzy będą efektywnie realizować cele biznesowe organizacji i będą budować pożądany wizerunek marki jako całości”.
Żeby pozyskać pracowników – ważne jest odpowiednie badanie kompetencji językowych kandydatów. Aby ich zatrzymać, dobrze jest oferować wsparcie pracownikom w podnoszeniu ich kompetencji językowych, nie na zasadzie oferowania kolejnego benefitu, ale w postaci konkretnego szkolenia, które przekłada się na wyższe umiejętności. I w końcu, patrzenie na naukę języka angielskiego jako sposób na osiągnięcie celów językowych, zarówno pracownika, jak i organizacji.
Istnieje wiele mitów krążących wokół nauki angielskiego w firmie. Popatrzmy na 4, które powtarzają się najczęściej.
Rozprawmy się z pierwszym mitem, że to, jak sprawdzamy i oceniamy poziom angielskiego podczas rekrutacji, nie ma znaczenia.
Podejście do tego elementu może stanowić naprawdę ważny czynnik wpływający na candidate experience, a w konsekwencji na employer branding.
Zacznijmy od tego, jak poprowadzić proces sprawdzania angielskiego u kandydatów, aby ich doświadczenie zetknięcia się z naszą firmą było jak najlepsze. Jedną z możliwości jest przeprowadzenie audytu językowego.
Wystarczy, że podasz nam swój adres e-mail, a e-book 30 KEY IDIOMS FOR BUSINESS MEETINGS trafi prosto na Twoją skrzynkę. Dzięki nowym zwrotom lepiej zrozumiesz klienta i ożywisz język angielski, polepszając płynność mówienia o biznesie!
Z doświadczenia wiemy, że najlepiej zrobić to przed rozmową kwalifikacyjną, bo w jej trakcie rekruter musi jednocześnie zadawać pytania, oceniać język oraz robić notatki. Jest to bardzo trudne i wymagające zadanie, które może negatywnie wpłynąć na wynik rekrutacji.
Najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby wyodrębnienie testowania języka i oddzielenie go od rozmowy rekrutacyjnej. Należy to zrobić, nawet jeżeli cały proces rekrutacyjny jest w języku angielskim. Nadal powinniśmy wyodrębnić część, w której oceniamy tylko język.
Najczęściej stosowane rozwiązanie to kiedy rekruter jest jednocześnie audytorem. Jednak większa wiarygodność pomiaru poziomu języka występuje wtedy, kiedy mamy do dyspozycji zewnętrznego audytora.
Co kiedy nie mamy możliwości zatrudnienia audytora i rekruter łączy te dwie role? Warto zadbać o to, żeby w danej rekrutacji rekrutowała jedna i ta sama osoba, wtedy zapewnimy większą spójność i dokładność oceny. Zanim przystąpimy do testowania języka – zastanówmy się, w jakich sytuacjach kandydat będzie mówił po angielsku, dopasujmy do tego pytania. Najlepiej, aby były to pytania behawioralne – wtedy dowiemy się więcej na temat kandydata.
Bardzo często feedback dotyczący języka kandydata jest ubogi i zawiera się w jednym zdaniu: “Pana/Pani angielski jest wystarczający” lub “Pana/Pani angielski jest niewystarczający”. A to być szansa dla rekrutera, także w zakresie oceniania kompetencji językowej, żeby dać feedback, który jest konstruktywny i budujący!
Może to być bardzo ważny element budowania employer brandingu. Najlepiej gdyby ten feedback był w formie pisemnej, wtedy można przekazać szczegółową informację zwrotną. Mądrym podejściem jest także dbanie w szczególności o samopoczucie osób odrzuconych podczas rekrutacji. Kandydat nieprzyjęty do pracy na pewno będzie pozytywnie zaskoczony takim pisemnym feedbackiem.
Częstym błędem jest patrzenie na lekcje angielskiego jak na coś innego niż trening języka.
Rozpatrywanie angielskiego tylko jako benefitu, z którego pracownicy mogą korzystać lub nie w zależności od ich decyzji, to duży błąd. W tym wypadku to, czy ludzie się czegoś nauczą podczas tych zajęć, zależy tylko i wyłącznie od nich. Ciężko w związku tym mierzyć efekty oraz wymagać od specjalistów, aby pracowali nad swoim angielskim.
To kolejny mit, z którym należy się rozprawić. Angielski jest przecież narzędziem pracy i język kandydata ma przełożenie na wszystkie rodzaje zasobów w firmie.
Jeżeli rekruter postrzega język jako benefit, a nie szkolenie, to wysyła do pracowników sygnał, że to jest ich sprawa, co zrobią z tymi zajęciami, czy będą one przynosić jakieś efekty. Firma buduje całkiem inny poziom narracji, niż w przypadku kiedy angielski rozpatrywany jest jako szkolenie i jako ścieżka rozwoju pracownika.
To, że pracownik czuje się pewnie z angielskim, wpływa na przykład na to, że realizuje cele komunikacyjne bez sytuacji rodzących konflikty. To jakiego języka używamy, jest niesamowicie ważne w kontaktach z klientem czy współpracownikami. Zbyt bezpośrednie komunikaty mogą wpływać na to, że między ludźmi pojawia się niezrozumienie i konflikt, a to ma przełożenie na biznes.
W miarę możliwości personalizujmy naukę angielskiego!
Jeżeli dajemy każdemu to samo, np. na zajęciach grupowych, bez przesadnego analizowania, kto i czego potrzebuje na danym stanowisku, generuje to problemy – np. kursanci nie chcą chodzić na zajęcia, chodzą nieregularnie, nauka nie jest skuteczna.
Przede wszystkim określ, kto języka potrzebuje już teraz, kto będzie go potrzebować w przyszłości ze względu, na przykład na planowaną ścieżkę rozwoju, a kto chce się uczyć angielskiego po prostu dla siebie.
Dzięki temu wyłaniają nam się już trzy grupy, które będą miały różne potrzeby językowe i tym samym oferta dla nich będzie inna. Nauka angielskiego powinna być połączona z celami rozwojowymi firmy i pracownika, wtedy jest najbardziej skuteczna.
Jeden z naszych uczniów zaczynał jako developer na poziomie A2, wtedy jego stanowisko nie wymagało dobrej znajomości angielskiego oraz tego, żeby używał złożonych komunikatów. Po jakimś czasie kierownictwo w firmie widziało tę osobę już na wyższym stanowisku i wiedziano, że język będzie ważnym narzędziem pracy. Kiedy wypromowano ją na team leadera, zaczęła mieć kontakt z klientem i zarządzać projektami po angielsku, więc aktywnie uczyła się z nami, żeby poprawić swój język. Z team leadera stała się finalnie CTO całej firmy i na tym stanowisku prowadzi nawet negocjacje, będąc aktualnie na poziomie B2.
Określenie poziomu – przeprowadzamy audyt język wytypowanych w poprzednim kroku grup. Ważne jest też, żeby ten audyt językowy był powiązany ze stanowiskiem i zadaniami danego pracownika.
Określenie celu – każde dobre szkolenie powinno być powiązane z celami biznesowymi czy rozwojowymi danego pracownika.
Monitoring efektów – po danym cyklu kształcenia dobrze jest przeanalizować wraz z pracownikiem, w jakim stopniu jego cele zostały osiągnięte. Lektor/Lektorka musi przygotować tzw. Progress Report i sprawdzić, jak zmienił się poziom kursanta po tych kilkudziesięciu godzinach kursu.
W CoAction uważamy, że nauka angielskiego pod kątem zawodowym powinna być zaprojektowana wokół bardzo konkretnych celów. Muszą one wynikać z jasno zdefiniowanych przykładów użycia języka w danej roli oraz poziomu „poczucia” się dobrze w komunikacji po angielsku. Ma to dla Ciebie sens? Jeśli tak, to…