Zarezerwuj bezpłatną lekcję próbną
Lekcja próbna
Wracam do listy wszystkich wpisów

Barwny i naturalny język, który przyciąga uwagę, czyli biznesowy slang angielski – kolejne lekcje z filmu o Palantirze 

Masz wrażenie, że Twój angielski w pracy brzmi jak suchy, oficjalny raport, podczas gdy inni mówią barwnie i z polotem? Sekret tkwi w nieformalnym języku, który sprawia, że skomplikowane tematy stają się zrozumiałe i angażujące. Zobacz, jak za pomocą kilku trafnych zwrotów slangowych nadać swoim wypowiedziom więcej dynamiki i autentyczności.

Czego dowiesz się z tego artykułu?

biznesowy slang angielski

Umiejętnie stosowany biznesowy slang angielski zmienia formalny przekaz w bardziej przystępną formę komunikacji. Wideo o Palantirze, które omawiałem ostatnim razem w kontekście opowiadania o wynikach firmy to nie tylko zbiór ciekawych zwrotów prezentacyjnych. To również pokaz tego, jak opowiadać o technologiach i biznesie w sposób, który ani trochę nie przypomina suchego raportu dla inwestorów. Autor swobodnie żongluje slangiem, idiomami i czasownikami frazowymi, przeplatając narrację żartami i trafnymi metaforami. Dzięki temu powstaje przekaz, który nie tylko informuje, ale też bawi i buduje więź ze słuchaczem. W dalszej części artykułu przyjrzymy się konkretnym przykładom, aby zrozumieć, jak biznesowy slang angielski działa w praktyce.

Biznesowy slang angielski, opisujący zjawiska biznesowe 

Już w pierwszych minutach słyszymy o those hunks over at Cisco – zamiast these guys at Cisco, autor maluje obraz przystojniaków rodem z komedii romantycznej. Dosłownie hunk to „przystojny facet” lub „macho”, ale tutaj oznacza raczej „ci faceci/goście z Cisco” – żartobliwy komplement rozbraja powagę tematu na wstępie. 

Palantir to z kolei these cats, co w amerykańskim slangu (wywodzącym się z jazzu) oznacza ponownie „ci goście” – ale w trochę innym tonie niż wspomniani „hunks”, bo chodzi o osoby warte uwagi, stylowe, wyluzowane. Co ważne, nie ma to nic wspólnego z fat cats („grube ryby” – bogaci, wpływowi ludzie). 

Następnie pada wyrażenie typowe dla branży obronnej – the big defense primes – skrót od prime contractors, czyli głównych wykonawców kontraktów państwowych. To określenie z języka przetargów rządowych, które dla kogoś spoza środowiska może brzmieć jak hasło dla wtajemniczonych. 

Autor nie szczędzi również ironii. Opisując Petera Thiela – miliardera, współzałożyciela PayPala i Palantira, znanego z kontrowersyjnych wypowiedzi, najpierw porównuje go do Taika Waititi (znanego z „Co robimy w ukryciu”), a potem kontynuuje, że Thiel tends to stay in the shadows like the sassy little mystery minx he is. Sassy to zadziorny, minx to sprytna, figlarna kobieta – użycie tego wobec mężczyzny jest czystym żartem, który podkreśla jego nieprzewidywalność i prowokacyjny styl. 
 
Relacje Palantiru z rządami to natomiast toe-tickling relationships – dosłownie „łaskotanie palców u stóp”. Ta wymyślona na potrzeby narracji metafora sugeruje zbyt bliskie, wręcz poufałe kontakty. Wyrażenie to w raporcie Deloitte’a czy Gartnera by się nie pojawiło, ale w satyrycznym materiale pasuje jak ulał.

biznesowy slang angielski

Idiomy świata technologii i biznesu 

W nagraniu pojawia się kilka amerykańskich zwrotów slangowych: idiomów, które mogą być przydatne w rozmowach biznesowych po angielsku.  
 
Przykładowo, zamiast powiedzieć „a quick look/glance at their site”, autor wybiera: a quick spin through their sitelekko i obrazowo. 

Z kolei ambicje firmy opisano jako have their eye at the prize – wariacja idiomu keep your eye on the prize („nie spuszczać wzroku z nagrody”). W tym miejscu odpowiem na pytanie, które wielokrotnie słyszałem od naszych kursantów: czy idiomy można zmieniać? Odpowiedź brzmi: nie, idiomów nie można dowolnie zmieniać. Chyba że celowo (np. dla humoru czy gry słów) i z wyczuciem, żeby odbiorca nie zrozumiał tego opacznie. Tak więc: something is no yes nie przejdzie. 😉 Dla przypomnienia: something’s wrong / something’s not quite right – to najpowszechniejsze odpowiedniki wyrażenia „coś jest nie tak”. 

Idąc dalej, w analizie strategii rozwoju Palantira, pada wyrażenie [it] posits them to be more successful, które brzmi o wiele bardziej elegancko niż proste „makes them more successful”. Znaczenie pozostaje to samo, wydźwięk jest inny.
 
Kolejnym ciekawym wyrażeniem ze obszaru technologii jest overhaul the technology i oznacza totalną przebudowę, a nie tylko „update” czy „refresh”.
 
Na uwagę zasługuje także wyrażenie dotyczące firmy Palantir – landing government contracts, co oznacza przyklepanie/zgarnięcie kontraktu. To coś mocniejszego niż samo “sign a contract” (podpisać) czy “win a contract” (wygrać przetarg). 

Nie brakuje też humorystycznych obrazów, jak get their paws in big pickleballs „wpychanie łap w świat pickleballa” (modnego w USA sportu), żeby podkreślić, że firma wchodzi w coraz bardziej egzotyczne branże. Nie jest to idiom, a raczej autorski żart twórcy filmu.

Czasowniki frazowe, które zastąpią Twoje proste słownictwo 

Jeśli chcesz brzmieć bardziej jak „native”, warto podmieniać proste czasowniki na frazowe odpowiedniki. Na przykład, zamiast „oppose something” Amerykanin częściej powie push back against, które brzmi dużo dynamiczniej i konkretnie. 
 
Zamiast suchego „what they were doing” z nagrania możemy się nauczyć zwrotu what they were up to, który nadaje lekko podejrzliwy ton („co oni tam kombinowali”). Natomiast jeśli zapytasz kogoś “What are you up to?”, to znaczy po prostu „Co porabiasz?” – czyli wyrażasz zwykłą ciekawość. 
 
Następnie zamiast „enter secretly” mamy sneak in there, które wskazuje na akcję, działanie i ruch. Tu w kontekście chodzi o „zakradnięcie się do profilu użytkownika”. 

A jeśli chcesz powiedzieć, że masz zaplanowane coś (pracę, zlecenia), użyj have work lined up – które brzmi o wiele bardziej naturalnie niż nudne „we have work planned”.  

slang angielski zwroty

Dlaczego slang angielski działa? 

Taki miks slangu, idiomów i frazowych czasowników sprawia, że zabrzmisz jednocześnie swobodnie i inteligentnie. Nie są to wyrażenia, których nauczysz się z podręcznika do business English, ale właśnie dlatego robią wrażenie na rozmówcy z USA (i to nie tylko na native’ach). Biznesowy slang angielski to język, którym faktycznie mówi się na korytarzach amerykańskich firm technologicznych, w podcastach czy na lunchu z klientem.  
 
Uczulam jednak, że warto pamiętać, że granica między „swobodnie” a „za swobodnie” jest cienka. „Toe-tickling relationships” rozbawi znajomego z Doliny Krzemowej, ale może wprawić w zakłopotanie dyrektora w Londynie. Dlatego tak ważne jest wyczucie kontekstu i odbiorcy. Warto więc traktować slang angielski jak przyprawy: odpowiednio dobrane mogą nadać rozmowie unikalny smak, ale przesadzone – będą niesmaczne.

kursy z angielskiego
Przemysław Fidzina CEO
Inne wpisy tego experta
Założyciel, CEO i autor metodyki CoAction, certyfikowany trener Business English. Pomaga menedżerom i ekspertom komunikować się po angielsku w sposób profesjonalny i precyzyjny. Szczególną uwagę zwraca na planowanie szkoleń tak, by szybko ​i realnie przekładały się na efekty zawodowe i biznesowe. ​Ukończył lingwistykę stosowaną na UMCS w Lublinie. Umiejętności metodyczne szlifował w UK, gdzie uzyskał Certificate ​ in International Business English Training w Trinity College London oraz Certificate in English Language Teaching to Adults ​na Cambridge University. Ukończył również studia podyplomowe w zakresie handlu zagranicznego w Szkole Głównej Handlowej ​w Warszawie.​ Chętnie przygotowuje ekspertów, do wystąpień publicznych, networkingu, webinarów czy prezentacji, dzieląc się własnymi doświadczeniami m.in. z udziału w konferencjach, panelach ekspertów, podcastów czy webinarów.

Jakie artykuły jeszcze Ci polecamy?